Odeszła na wieczną wartę – dh. phm. Janina Dzisko

Druha Jania Dzisko odeszła na wieczną wartę. Z głębokim żalem i smutkiem zawiadamiamy o śmierci zasłużonej instruktorki szczepu phm. Jania Dzisko żyła lat 95, zm. 27.12.2024r. Od wielu lat była członkiem naszej harcerskiej społeczności, zawsze chętnie dzieliła się swoją wiedzą i doświadczeniem. Aktywnie uczestniczyła w naszych harcerkich wydarzeniach w budynku Szkoły Podstawowej nr 1. Dla nas, zawsze ciepła wesoła,  skromna i troskliwa o losy harcerstwa a w szczególności harcerek i zuchów w SP 1, działająca zasłużona instruktorka szczepu, instruktorka seniorka Harcerskiego Kręgu Seniora „Kotwica”. Będzie nam Jej brakowało…

Składamy najszczersze wyrazy współczucia i łączymy się w bólu z rodziną.

Rozkaz o ogłoszonej żałobie 

Druhna Janina był też pionierką Świnoujścia, jedną z pierwszych jego mieszkańców miasta a tym samym jedna z jej pierwszych harcerek. Jak wspominaja nasze kroniki drugim najmłodszym w szkole nauczycielem po wojnie była jej absolwentka Irena Dzisko (z domu Gubarewicz), która otrzymała etat Przewodnika harcerzy (w tamym czasie nie było innej możłiwości działaności harcerskiej zgodnie z prawem). Wcześniej należała ona do drużyny harcerek, jako uczennica SP 1 w zastępie Kupsiównej czyli od samego 1946r. Tak wspomina swoje pierwsze spotkanie z przymusowym ZMP.

Czesia Kupsiówna założyła harcerstwo w podstawówce na Piastowskiej czyli obcnej SP 1 na Narutowicza i ja w nim uczestniczyłam, ono miało charakter przedwojenny. To był rok 1948 lub 1949, duże rozdroże – harcerstwo traciło swój przed wojenny koloryt — ZMP wzmocniło się, niszczyło co stare i wdzierałoby zagarnąć ile się da z młodzieży. Kiedy już na dobre powstało ZMP, zorganizowano spotkanie, na którym trzeba było powiedzieć o swojej przeszłości lub przedstawić życiorys. Filozofia była taka, że nie każdy mógł należeć do ZMP i nie każdego chcieli przyjąć. Główne pytania to: skąd, kto pochodził, co miał i kim był? W spotkaniu uczestniczyła też młodzież z Karsiborza. Wstałam i powiedziałam, że przed wojną miałam 28 hektarów ziemi — czyli wiadomo kułak1. Wtedy prowadzący ZMPowiec — Przewodniczący przerwał i brat już nie był pytany, bo
wiadomo, że będzie miał to samo, co siostra — było to negatywnie przyjęte. To było zdobywanie młodzieży, ale z przedwojennym harcerstwem niemiało za dużo wspólnego. Starano się tak dobierać ludzi, by mieścili się w normach socjalistycznych, czyli biedni, dzieci chłopów, robotników. Na tym zebraniu nie zostaliśmy z bratem przyjęci. Ale na tym się nie skończyło.

Gaweda dh. Dzisko, wrzesień 2011r.

Los sprzyjał naszemu środowisku, gdyż na przewodniczącą ZMP została przydzielona Janina Dzisko. Praca harcerska miała dwa nurty: tradycyjny bieg, gdzie praca opierała się na starych metodach i wymuszony główny bieg zgodny z linią ideową ówczesnej polityki. Szkoła wytyczała ramy działalności harcerzy, dalej określając ich oficjalnie jako ZHP, co było sygnałem, jakiej pracy się od niej oczekuje w istniejących realiach politycznych. Przyglądając się pracy harcerzy w Szkole Podstawowej można odnieść nieodparte wrażenie, że twardo bronili się przed zmianami organizacyjnymi. Wspomnała:

Mimo wszystko wpisali mnie do ZMP. W liceum chodziłam w mundurzez krawatem. Maturę zdałam w 1950. Dołączyli nas do Związku na siłę. Ojciec był legionistą Piłsudskiego, więc nie było to zgodne z naszymi poglądami. Z harcerstwem na dobre związałam się dopiero pracując w „Jedynce”. Wraz z etatem otrzymałam funkcję przewodniczącej harcerzy działających w szkole. Struktura przedstawiała się następująco: klasa była drużyną, całość była zorganizowana na wzór szczepu, którym kierowałam. Były szkolenia, spotkania powiatowe i inne. Nawet mi odpowiadała taka praca, bo mogłam coś robić z młodzieżą. Starałam się nie dzielić młodych ludzi na tych socjalistycznych i tych z poglądami przedwojennymi. Głównym celem była organizacja ciekawych zajęć. Sama wychowałam się w socjalizmie, jak zesłali rodzinę na Syberię. Tylko tradycje rodzinne nas chroniły, pamięć o tym, jaka jest historia Polski i co robili bolszewicy1. Więc przyjęłam zasadę, że ideologia na bok — byle było wesoło w tym moim harcerstwie. Nie było niestety patriotycznego wychowania a raczej widoczne było nastawienie na pracę. Okazało się, że człowiek przesiąkał tym wszystkim, że organizując to harcerstwo nie zawsze do końca już wiedział jak postępować.

Janina Dzisko organizowała obozy i podejmowała różne działania z młodzieżą. Organizacja harcerska w SP 1 rozwija się i liczy 87 członków, władze polityczne chcąc zastąpić legende po pierwszym ukrytym sztandarze, zakupują i przekazują drugi w historii sztandar, który został przekazany na jej ręce.

Druhna Janina pierwsza z prawej

Na przełomie lat 1951/1952 zostaje powołane ogniwo (odpowiednik szczepu w ZMP), które popada w konflikt z miejscową Komendą Powiatową OH ZMP (Domem Harcerza) gdyż w OH zroganizowano trzeci w historii obóz w Kasiborzu. Tak wspominała dh. Janina

Każda drużyna musiała sama zebrać pieniążki na niego i potrzebne rzeczy. Poszliśmy na pieszo i tam w gołym lesie budowaliśmy szałasy. I zgodnie ze starymi zasadami chłopcy sobie, dziewczęta sobie. Sami gotowaliśmy — pewnego dnia patrzę a przy namiocie dziewczyn siedzą chłopcy i obierają ziemniaki. Ponieważ ich obozowisku zabrakło środków na jedzenie, poszli do dziewczyn zapracować, obierając dla nich ziemniaki w zamian za zupę. Było to szalenie ciekawe doświadczenie dla nich, że nie było gotowej kuchni, stołówki tylko, że wszystko robiliśmy sami. Oddzielnie chłopcy, oddzielnie dziewczyny. Jak nie było pieniążków a obóz musiał trwać, to poszliśmy na wykopki do Karsiborza.

Znaczący w historii oświaty świnoujskiej był rok szkolny 1951/1952 wtedy, bowiem część młodzieży ze szkoły stopnia podstawowego została przeniesiona do Szkoły Podstawowej nr 1 przy ulicy Narutowicza 10. Później w szkole dh. Janinie nakazno pokazać większe zieologizowanie harcerstwa, wspominała

i harcerze zorganizowali sklepik, gdzie sprzedawali domowe wypieki, by mieć środki na zakup elementów mundurów — sznury, czy materiał. Później sami sobie szyli stroje. Zrobiliśmy odstępstwo, mimo, że czerwone chusty i krawaty pozostały, to przyjęliśmy, że każda drużyna będzie miała inny kolor — niekoniecznie czerwony. Mogę powiedzieć, że działałam trochę nowatorsko. Nikt nam nic nie dawał i niczego nie sprawdzała ja uważałam, że harcerstwo to nie mogą być tylko zbiórki i wychwalanie socjalizmu. Nie interesowało mnie wyszydzanie życia przed wojną. Wiedziałam po prostu, że młodzież musi coś robić. Chciałam, żeby byli indywidualni, twórczy, żeby byli zaradni i działali. Środowisko nawet kupiło prosiaka. Dzieci go dokarmiały, zbudowany został chlewik, po pewnym czasie harcerze sprzedali zwierzę. Patrzyłam na innych, gdzie były tylko pogadanki, i ciągłe chwalenie socjalizmu, ale miałam inne podejście. Nie przeszkadzano mi, bo środowisko było widziane w mieście i było ogromne poparcie ze strony rodziców, ale trzeba było robić te ich akademie. Nie promowałam socjalizmu, przyjęłam zasadę, że powinny istnieć między nami relacje jak w rodzinie i przede wszystkim robimy to, co interesuje młodzież. Ponadto chodziłam do kościoła i przez to nie było mowy o awansie czy nagradzaniu mojej pracy w harcerstwie. Zależało mi na tym, aby inicjatywa wychodziła od młodzieży a nie bym ja im narzucała. Stopni i sprawności nie było a wiekowo było wszystko — od zuchów po liceum. Trwało to do 1960….

wśród szczepowych

W tych warunkach harcerstwo powiększyło obszar działania, druhna Dzisko poprosiła o przyznanie lokalu na izbę harcerską (harcówkę) oraz sklepik harcerski i taką zgodę otrzymała. Przekazała środowisko gdzie w nowych warunkach z inicjatywy szkoły powstał szczep.

Druhna przychodziła, opowiadała, przekazywała rzeczy harcerskie, przekazywała historię, podkreślając zawsze jak prawdziwe harcerstwo kiedyś tutaj w budynku szkoły wyglądało. Została przyjęta do Kręgu Seniorów Harcerskich „Kotwica” gdzie działała aż do śmierci. Współtworzyła Komitet Honorowy Fundatorów Sztandaru Szczepu już w ZHR (czwartego w historii). Brała udział w kolejnych świętach szczepu. Nie kryła dumy, że między innymi dzięki niemu, powstała książka o historii harcerstwa w SP1.

Odwiedzaliśmy ją do samego końca, niestety, odeszła na wieczną wartę Druhna wielkiej dobroci i zasłużony instruktor szczepu.

Cześć jego pamięci [*] Łączymy się w bólu z rodziną. Ciepłej watry! Przy innym ogniu w inną noc do zobaczenia znów.

III Szczep Harcerski „Słowianie” ZHR im. Zawiszy Czarnego.

Views: 21

Facebook Comments

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.