XXLI. Obóz stały szczepu Mikaszówka [foto:1282 + video]
Obóz jest podstawową rzeczą w prowadzeniu harcerstwa. Ale obóz musi być pełen pracowitości, pod namiotem z przyrodą, służbą a nie szkołą bezcelowego leniuchowania. Twórca światowego skautingu sir gen. Robert Baden-Powell W dniach 26 czerwca – 29 lipca nad jeziorem Mikaszewskim k. Augustowa odbył się miesięczny obóz harcerski III Szczepu Harcerskiego „Słowianie” ZHR im. Zawiszy Czarnego pod nazwą „Waluta Niepodległości”.
Nazwa ta jest związana z obchodami stulecia odzyskania niepodległości Polski oraz z rocznicą stulecia krzyża harcerski
https://web.facebook.com/zhr.slowianie/videos/1996452607060062/
ego wzorowanego na odznaczeniu Virtuti Militari, zaprojektowanego przez ks. Kazimierza Lutosławskiego.
Frekwencja wynosiła około 35 harcerek i harcerzy ze Świnoujścia na zgrupowaniu obozów ZHR liczącym w tym rejonie 130 osób.
Obóz był podzielony na dwa podobozy: żeński „Szklane domy”, symbolizujący wieloletnią pracę pokoleń na niepodległość Polski, a zwłaszcza w XX-leciu międzywojennym oraz męski „Obława”, co nawiązuje do „Obławy Augustowskiej”. Miała ona na celu rozbicie i likwidację oddziałów podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego w rejonie Suwałk i Augustowa, ostatniego dużego wolnego terenu pod kontrolą podziemia po II wojnie światowej. Obława augustowska nazywana jest niekiedy „Małym Katyniem” ze względu na ilość ofiar.
Obóz to przede wszystkim podsumowanie całorocznej pracy w drużynie harcerskiej, dlatego harcerze mieli mnóstwo różnych zajęć wszystkie je łączyła nazwa „Waluta niepodległości”. Jak wyglądała polska gospodarka kiedy odzyskiwała Polska niepodległość? Całkiem różowo nie było, ale niektóre dane wskazują, że można się od nich uczyć. Przykład? Polska od
1924 do 1930 roku cieszyła się często nadwyżką budżetową – udawało się coś zarobić a nie być na minus… Dnia 28 lutego 1919 r. sejm uchwalił ustawę o zastąpieniu aktualnej waluty „marki polskiej” nową walutą „złotym”. W 1924 roku reforma walutowa była nieunikniona z powodu niezmiernie niskiej wartości marki polskiej, zachowano banknoty Generalnego Gubernatorstwa Warszawskiego jako prawny środek płatniczy nie mówiąc o walutach zaborców – patriotycznym obowiązkiem było szybkie wprowadzenie złotego a to można było zrobić tylko przedsiębiorczością Polaków – może na naszym obozie to powtórzymy?!
Stąd walutą niepodległości która stała się obozową i był nim też złoty przedwojenny zaś każdy zastęp miał markę polską tą która wychodzi z obiegu pozostałość po zaborcach, a którą będzie chciał wymienić na złoty.
Udało nam się stworzyć mini gospodarkę, w której zastępy jak w realnym życiu zarabiały wydrukowane przedwojenne pieniądze. Jak? Praktycznie przez cały obóz za wygraną w trakcie gry, czy technik harcerskich, które wykorzystywane były w praktyce podczas gry terenowej. Zakładali pierwsze w życiu firmy jak np. pralnia czy myjnia sztućców, przekonywali się, że pieniądze trzeba umie zarabiać oraz że to one powodują, że my Polacy się bogacimy razem. Każde zarobione pieniądze zastęp dzielił między siebie lub inwestował. Na obozie działa urząd skarbowy, który pobierał opłaty za prowadzenie firmy, jej rejestracje czy też rada polityki pieniężne, która ustalała podatki, a także wspierała tych którzy nie radzili sobie dają różne płatne prace interwencyjne. Pieniądz ma sens istnienia tylko wtedy gdy można za niego nabyć jakieś dobra: towary lub usługi. Żeby zabawa miała sens i wciągała, musi istnieć możliwość nabywania za obozowe pieniądze realnych i atrakcyjnych dóbr. W celu stworzenia pierwotnego rynku umożliwiającego realne wykorzystanie pieniądza uruchomiono kantynę obozową gdzie można było nabyć dobra będące w sklepach oraz wykupienie katalogu usług (Były to między innymi: zwolnienie z gimnastyki porannej, wycieczka pontonem w czasie wolnym, przepustka do prawdziwego sklepu w pobliskiej miejscowości, itp.
Specjalnie nie wymieniamy wszystkich wprowadzonych usług, aby pozostawić pole wyobraźni.). W kantynie można kupić batoniki, chipsy, napoje, ciastka, cukierki, a nawet owoce, ale tylko za złoty więc ćwiczono umiejętność wymiany waluty.
Ciekawym i godnym zauważenia zjawiskiem było to, że z chwilą wprowadzenia „zarobku”, radykalnie poprawiły się porządek w obozie, posiłki przestały się spóźniać, gary lśniły czystością, nikt nie zasypiał na warcie, a przede wszystkim pojawi się bardzo wyraźne zainteresowanie zdobywaniem sprawności. Nad całością czuwał Bank Centralny i za działanie całego systemu, jego związek z budżetem obozu i z realną walutą wyrażoną w polskich złotych odpowiedzialny był kwatermistrz. On planował zakupy do kantyny i też trzymał zapas wyprodukowanego pieniądza i stopniowo puszczał go w obieg i wraz z radą pilnował aby nie rosła obozowa inflacja.
Obóz to nie tylko teoria. Miłośnicy aktywności fizycznej mogli się wykazać budując obóz w dzikim lesie gdyż na miejscu wszystko musieli zbudować od nowa. Murowaną kuchnie, spiżarnię, stołówkę, magazyny, a nade wszystko obozowisko namioty, prycze, a niektórzy nawet namioty na drzewach (sic!).
Na zwiadach natomiast obozowicze udali się do miejscowość Mikaszówka czy Augustów, o której musieli zdobyć jak najwięcej informacji, a także pomóc w pracy fizycznej mieszkańcom wsi.
W niedzielę, 14 lipca w rocznicę Bitwy pod Grunwaldem gdzie walczył bohater naszego szczepu Zawisza Czarny, odbył się tradycyjny Dzień Słowiański, który spędzamy na Turnieju zdobywając punkty za rzuty żerdzią, szyszką, strzelanie z łuku, puszczanie kaczek. Najwięcej uciechy sprawił, jak zawsze Turniej Rycerski, w którym rycerze na swoich koniach walczą o względy Damy Serca. Zwieńczeniem konkurencji był konkurs kulinarny. Każda drużyna z podanych produktów gotowała dla siebie obiad na ognisku.
Następnego dnia wszyscy udali się na Dzień Puszczy. Celem harcerzy było wytrwanie 24 godz. w lesie, daleko od miejsca obozu. Każdy patrol musiał wybudować ogromny szałas dla wszystkich, aby mieć schronienie od deszczu i dzikich zwierząt, a także robienie podchodów na inny patrol.
W naszej harcerskiej obozowej przygodzie nie zabrakło chwil poważnych i typowo harcerskich. Aż 5 osób złożyło przyrzeczenie harcerskie, kilka zdobyło nowy stopień, chustę czy lilijkę, byli mianowani nowi funkcyjni. Każdą niedzielę pamiętaliśmy, by poświęcić na mszę św. Raz uczestniczyliśmy w niej w kościele w Mikaszówce, w kolejnym tygodniu msza św. została odprawiona na naszym obozie.
Wiele miejsc zdobyliśmy na wędrówkach trwających 3 dni, gdzie każda drużyna wyruszyła swoim własnym szlakiem. Ostra Brama, Dom Adama Mickiewicza czy honorowa warta, kwiaty i znicze przy grobie Marszałka czy wizyta w domu Pani Prezydent Litwy – to Wilno na Litwie to tylko niektóre z miejsc, które zdobyli nawet ci najmłodsi. Noc na wsi wraz z dojeniem krowy czy łapaniem kury, wizyta na granicy z Białorusią wraz ze zwiedzaniem strażnicy Straży Granicznej, czy wizyta na śluzie na kanale augustowskim była dodatkową przyjemnością. Dziękujemy każdej serdecznej nam osobie napotkanej na szlaku, za „Dzień dobry” i najmniejsze wsparcie zwiedzaliśmy piękne miasta poznając swoją historię, co chwilę uśmiechając się do zdjęć, jakie robili nam obcokrajowcy, a wszędzie z nami flaga Świnoujścia.
Obóz to służba, więc szczep w porozumieniu z lokalnym księdzem i leśniczym udał się na porządkowanie cmentarza z okresu I Wojny Światowej. Było to też doskonałe zadanie w roku 100-lecia Niepodległej.
Obóz wieńczyły biegi na nowe stopnie harcerskie.
manewrowania na jachcie, podstawy wykonywania manewrów jednostką. Dowiedzieli się jak bezpiecznie korzystać z jednostki mogli wreszcie odcumować i wraz z instruktorami z wypłynąć w rejs.
Dziękujemy wszystkim tym, którzy pomogli nam podczas organizacji obozu jak i podczas jego trwania. Największego wsparcia udzieliła nam Parafii Wojskowej w Świnoujściu, Terminal Promowy w Świnoujście czy też Urząd Miasta Świnoujście a nade wszystko nasi rodzice oraz Koło Przyjaciół Harcerstwa.
Do zobaczenia za rok! Czuwaj!
Views: 194